|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MsCoccaine
Better. Faster. Stronger.
Dołączył: 18 Mar 2011
Posty: 2830
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:13, 29 Paź 2011 Temat postu: [M][K+] - *** |
|
|
To nie jest piękne i wcale nie ma takie być. To jest coś, co ma mi pomóc, forma terapii bo inaczej sobie nie poradzę.
Paring: Severus i Lily
Czas: zabicie Lily przez Voldemorta
Ostrzeżenia: zmyślona sytuacja, nic nie jest naprawdę.
****
Pauli,
Za pokazanie jak ważna jest każda z chwil. Byłaś najdzielniejszą kobietką, jaką znałam, wspaniałą przyszłą mamą, której światełko zgasło. Dziękuję ci za wszystko i za nic. Mam nadzieję - jestem pewna - że kiedyś na pewno się spotkamy. Dziękują za moje małe, słodkie szczęście, jakie pozwoliłaś mi przeżyć.
Ps. Zaopiekujemy się Twoją Kijaneczką.
Księżyc świecił tej nocy pełnym blaskiem, z ciekawością chcąc zaglądać ludziom do okien ukazywał się w całej swej postaci. Gwiazdy, chcąc wydać srebrnego podglądacza próbowały mu dorównać, świecąc z pełną nocą na czarnym, smutnym niebie. Noc była zimna i wietrzna, a wszędzie wokół liście wirowały w swym nieskończonym tańcu, szybując wysoko w powietrzu by chwile potem sunąć nisko nad ziemią.
Ta noc była absurdalnie piękna. Piękna, że niekiedy chciało się stanąć i zatrzymać, by podziwiać ją w pełnej krasie - chłonąć wszystkimi zmysłami, całą swoją osobą i duszą. Absurdalnie piękna noc była zwiastunem śmierci. Powietrze pachniało deszczem i świeżością, wiatr przyjemnie chłostał go po twarzy, choć jego dusza krzyczała, błagając na kolanach o śmierć. Chciał, by śmierć przyszła prędko, kusił ją swą rozpaczą, zapachem smutku i agonii - może nie tyle fizycznej, co w pełni duchowej. Jego dusza umarła, choć ciało wciąż żyło. W najgorszym momencie swojego życia nie potrafił nawet umrzeć. Czuł się śmieciem, niedojdą, czymś co nie ma szans, nie ma prawa bycia. Chciał zniknąć.
Przestać istnieć.
Przestać oddychać.
Przestać być.
A gdyby tak... spróbować?
Zamknął oczy i nabrał powietrza w płuca. Czuł ból, kiedy setki miliardów małych komórek rozciągało je, jednocześnie rozrywając mu duszę na tysiące, miliony kawałków, które pękały, pękały zadając niewyobrażalny ból. Nigdy w życiu nic go tak nie bolało. Z każdą sekundą, gdy czuł powietrze wewnątrz chciał umrzeć jeszcze bardziej.
Błagam, niech to się skończy.
Zdradziecki gaz zaczął uciekać mu przez usta, kiedy zawył głośno z bólu, klęcząc nad jej martwym, bladym ciałem. Trzymał ją mocno w uścisku, tuląc do siebie i na przemian kołysząc się to w przód, to w tył.
Błagam, otwórz oczy.
Błagam, otwórz oczy!
Zapłakał gorzko, przyciągając ją mocniej do siebie. Złożył na jej ustach pocałunek, próbując oddać jej całe swoje powietrze.
- Błagam, oddychaj! - wrzasnął, ignorując to, czy ktokolwiek byłby w stanie go usłyszeć. Chciał, by ktoś go usłyszał. Chciał, by wpadło tu stado dementorów myślące, że to wszystko, że jej śmierć to jego wina. Chciał, by czarny zwiastun śmierci złożył na jego ustach pocałunek i wyssał z niego każdą żywą jeszcze cząstkę. Chciał, by potem ktoś, ktoś litościwy zabił jego ciało by dusza mogła wreszcie spotkać się z nią - jego ukochaną, jego pięknym Kwiatuszkiem. Trzymał ją mocno przy sobie, kołysał, głaskał jej piękne, miedziane loki próbując choć jeszcze przez chwilę zobaczyć jej uśmiech, iskierkę życia w jej oczach.
Jej szeroko rozchylone powieki były martwe.
Wtulił twarz w jej włosy, próbując wchłonąć resztki ich zapachu. Pachniały jabłkiem, pachniały nią, pachniały piękniej niż kiedykolwiek. Była ciepła, wciąż ciepła i tylko jej martwe oczy wskazywały, że jednak nie śpi. Zapłakał, mocząc jej policzki, by potem scałować kapiące na jej twarz łzy. Tak bardzo chciał, by wstała, uśmiechnęła się i tak jak zawsze radośnie krzyknęła "Mam cię!". Tak bardzo chciał, błagał ją by to zrobiła.
Wróć!
Splótł ich dłonie, spoglądając na obrączkę widniejącą na jej palcu. Nie miała nawet szans, przecież to właśnie dziś chciała odejść - tak bardzo chciała zostawić tego drania, być z nim już na zawsze. Dlaczego los, pieprzony los jej na to nie pozwolił? Dlaczego?!
Przecież mieli być razem, ułożyć sobie wspólne życie. Mieli razem planować przyszłość, mieszkać w domku na przedmieściach. Ona tak bardzo chciała hodować róże, a on... był pewien, że wyczarowałby jej każdy, nawet najbardziej rzadki kwiat byleby tylko zobaczyć na jej twarzy uśmiech.
- Wiesz.. to wszystko nie tak miało być. Gdybym mógł cofnąć czas, zabrałbym cię stąd jeszcze dzisiaj. Do naszego domku, nazwałaś go tak pięknie "Hommie" i do naszej kolorowej skrzynki na listy. Pamiętasz? Napisałaś na niej nasze imiona by wszyscy wiedzieli, że jest nasz. Nawet pozwoliłem ci pomalować ściany na różne kolory, nie tylko wewnątrz, przecież wiesz. Byłaś taka utalentowana, tak bardzo lubiłaś robić to wszystko sama, bez żadnych czarów. Błagam cię, otwórz oczy, bez ciebie nie istnieje. Tak bardzo za tobą tęsknie, nie zdążyłem ci powiedzieć tylu pięknych rzeczy..Nie będę więcej palił i przysięgam, zetnę te włosy, pal je licho, zrobię wszystko bylebyś tylko otworzyła oczy... Nie będę już nigdy gnębił tych dzieciaków, naprawdę już nigdy przysięgam, przecież wiesz, że dla ciebie zrobiłbym absolutnie wszystko, błagam, zrób to dla mnie i oddychaj.
Ona milczała, nieruchomo wpatrując się w powietrze.
Przygarnął ją do siebie mocniej, próbując swoim ciepłem dać jej życie. Jej życia już nie było, chciał oddać jej własne. Gdzieś z boku, może z drugiego pokoju, usłyszał głośny płacz dziecka. Drzwi złowrogo zaskrzypiały tuż za nim, jednak zignorował je, targany czymś więcej niż tylko rozpacz. Mijały godziny, a on tak tkwił, próbując wszystkich metod by ją uratować. Wpatrywał się w jej martwe spojrzenie przy akompaniamencie płaczu dziecka, wycia wiatru i skrzypienia tych przeklętych drzwi, przez które dostała się tu śmierć.
Jej piękną twarz spowijał spokój, kiedy całował każdy jej najmniejszy zakamarek, jakby w nadziei, że to ją ożywi, że jego miłość, jego rozpacz poruszy jej serce i sprawi, że otworzy oczy. Jej ręce zwisały swobodnie po obu stronach jej ciała, tuż po tym jak próbował zapleść je na swojej szyi. Z determinacją powtarzał wszystkie czynności, mając wciąż nadzieję, że może teraz, może tym razem przyniesie to jakiś - jakikolwiek - efekt. Zawył rozpaczliwie, jak zranione zwierze. Jej ciało wciąż nieruchome, stawało się już zimne.
- Błagam, ostatni raz powiedz, jak mnie kochasz..
Jednak ona milczała. Zamknął oczy, nie chcąc pozwolić sobie na jeszcze większy płacz. Milczał, gdy po jego policzkach łzy ryły sobie wciąż na nowo, całkiem niedawno odkryte tory, jak badały fakturę jego twarzy znacząc na niej mokre ścieżki. Dłonią, powoli zasunął jej powieki. Łkając patrzył, jak jej piękne, zielone oczy znikają pod osłoną śmierci.
- Lily...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
M.
'Zgwałcony charłak
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 20:37, 29 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
...
Aż nie wiem co powiedzieć.
Nie czytałam wszystkich Twoich dzieł, ale wydaje mi się, że to jest wśród najlepszych. Nie dziwię się - przelałaś uczucia na papier (albo raczej na komputer). Może i masz rację co do tego, że nie jest najpiękniejsze na świecie. Ale jest niesamowite.
I wiesz co Ci powiem? Pisz, pisz i pisz. Ta "terapia" może nie zmniejszy bólu od razu, ale na pewno w jakiś sposób pomoże. :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MsCoccaine
Better. Faster. Stronger.
Dołączył: 18 Mar 2011
Posty: 2830
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:42, 29 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Nauczyłam się już, że to najlepsza metoda.
Dziękuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|