Harry Potter w Slytherinie.

Mewik

- To niemożliwe, byście byli prefektami! Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałam się z taką... taką... taką... !
Niestety 'radosna' krukonka' tak się zestresowała, ze się zapowietrzyła.

Ms_Riddle

- Z taką błyskotliwą i mądrą osobą, czyż nie? - spytał Draco, a reszta podśmiewała się z całejh sytuacji.

MsCoccaine

- Z takim.. z takim... - nie mogłą wydusić z siebie słowa. W końcu tupnęła nogą i wydała z siebie wściekły ryk, przypominający bardziej "ugh", a cały wagon ryknął śmiechem.

Mewik

Tymczasem jakiś Puchon uspokoił całe towarzystwo.
- Malfoy, Potter uspokójcie się. Mamy parę spraw do omówienia w związku z ostatnimi wydarzeniami.
- Ja nic nie robię! - Zaperzył się Harry mówiąc do Dracona. W końcu nie od dziś było wiadomo, ze tylko Potti może ogarnąć Smoka.

MsCoccaine

- A ja nie zamierzam nawet ruszyć palcem - oświadczył Draco, rozsiadając się wygodniej i zakładając nogę na nogę. Nie zamierzał pracować. Nie pchał się wcale do tej roli i w związku z tym nie będzie nic robił, a co.

Ew

Po pół godzinie, kiedy w końcu udało się już wszystko omówić, dwójka dość niepoprawnych Ślizgonów zmierzała z powrotem do swojego przedziału, śmiejąc się z czegoś bardzo głośno.
Nagle jednak pociąg zaczął zwalniać, aż wreszcie zatrzymał się. Draco rzucił zdziwione spojrzenie Harry'emo, a z przedziałów zaczęły wyglądać zaciekawione głowy innych uczniów.
- Co jest grane?

Mewik

Harry przełknął ślinę.
- Cholera. Mam cholerne deżavi, Smoku. Cholerne.
Draco zerknął na Pottera.
- Ale Ty przynajmniej potrafisz wyczarować w pełni materialnego patronusa - mruknął blondyn i się wzdrygnął.

D.

Harry zaniepokojony wyjrzał przez okno. Gdyby byli tu dementorzy, poczułby to. Otworzył usta zszokowany.
- Co? Co się dzieje? - wołał Smok próbując dopchać się do okna, ale teraz też inni uczniowie, zaczęli tłoczyć się wokół niego.
- Pociąg wcale się nie zatrzymał - powiedział powoli Harry. - To my odczepiliśmy się od reszty!
Kilku uczniów z młodszych klas zaczęło panikować, patrząc na znikającą za pobliskim pagórkiem lokomotywę z kilkoma pierwszymi wagonami.

Ms_Riddle

- I c... co... co terraz? - spytał przerażony Dracze.

Ew

- Malfoy, nie bądź baba - powiedział stanowczo Harry, choć musiał przyznać, że w głębi duszy sam zaczynał się niepokoić. Ale najważniejsze to nie dać się zwariować.
- Potter! - warknął przez zaciśnięte zęby Draco.
- Słuchaj, trzeba najpierw zobaczyć, kto w ogóle jest w tym wagonie, a potem... zobaczy się.

Ms_Riddle

- Astoria stwierdziła, że idzie do dziewczyn z następnego wagonu, więc jej tu nie ma... - powiedział szybko. - Trzeba poszukać kogoś z nauczycieli - dodał zaraz potem - o ile w ogóle jest tu ktoś taki... - mruknął błyskotliwie.
- No właśnie... - dodał z takim samym zapałem Potter.
- Wiem! Wiem! - krzyknął Dracze - Ty przecież potrafić wyczarować Patronusa, prawda?
- No potrafię, a co?
- To, że patronusem można przesłać wiadomość i ty wyślesz ją do Dropsa, lub nietoperza, jasne?

Mewik

Harry spojrzał na Draco.
- Ty idioto jeden. T, ze umiem Patronusa, nie znaczy również to, ze POTRAFIĘ wysyłać wiadomości. To trochę inna kwestia.

Ms_Riddle

- No spróbuj - spojrzał na niego błagalnie.
- To ty idź rodzidzić dzieci na to samo wyjdzie - mruknął Potter.

Mewik

Nagle do chłopaków dotarł jeden głos.
- Ekchym. Potter, Malfoy - możecie mi wytłumaczyć, dlaczego stoimy?! - Zapytała Hermiona Granger, która była sama.
- Cóż... Granger, wystarczy, ze wyjrzysz przez okno i... ZAMKNIJCIE SIĘ WSZYSCY! No. I zobacz w prawą stronę. - Dopowiedział Draco, uprzednio wydzierając się na cały wagon. Ile można znosić harmidru?

Ew

Hermiona zmarszczyła brwi, ale posłusznie wyjrzała przez okno. Przez chwilę wpatrywała się w krajobraz w milczeniu, by potem znów spojrzeć na Ślizgonów z szeroko otwartymi oczami.
- Czy my... Czy?
- Tak - potwierdził Harry, kiwając głową.
Hermiona zwęziła usta, zastanawiając się nad czymś zaciekle. Po chwili, ku zaskoczeniu obydwóch chłopaków, wyciągnęła różdżkę z kieszeni.