Opowiadanie.

Ms_Riddle

- Nie mieszam prywatnych niesnasek do życia zawodowego, Granger - powiedział twardo. Wydźwięk tego zdania był taki, że nawet zrobiło się jej głupio, że można tak pomyśleć.

Karola

- Ok, przepraszam. Masz rację w życiu zawodowym powinnam odsunąć niechęci do niektórych osób.
- W końcu poważne zachowanie, usiądź - wskazał jej krzesło, a sam usiadł w fotelu za biurkiem.
- Co nie oznacza, że zacznę teraz do ciebie pałać sympatią i zaprzyjaźnię się z tobą. - słysząc to uśmiechnął się kpiąco

Ms_Riddle

- Och, jakie to słodkie - powiedział milutkim głosem, by po chwili dodać poważnie: - tyle, że ja nigdy na to nie liczyłem.
czarny humor Dracona w ministerstwie był szeroko znany i komentowany.
- Omówmy kwestię zarobków - powiedziała w końcu, a blondyn z ironicznym uśmiechem zaczął jej tłumaczyć zakres jej obowiązków i jej wynagrodzenie za to.

Karola

No to zapowiada się ciekawie pomyśleli niemal równocześnie nie zdając sobie sprawy, że to drugie sądzi tak samo.
- To chyba wszystko, co powinnaś wiedzieć, twoje biurko jest w pokoju obok - Kiedy tylko wyszła usłyszała jak do pomieszczenia jej"szefa" ktoś wpada trzaskając drzwiami
- Co to znowu za kobieta, kolejna która będzie się do ciebie mizdrzyć? Pamiętaj, że masz narzeczoną, poinformowałeś ja o tym?
- Astorio uspokój się...

Ms_Riddle

- Nie nie uspokoję się!
- Po pierwsze to trzy tony ciszej, po drugie nie mierz innych swoją miarą, po trzecie nigdy ci się nie oświadczałem, a po czwarte to odwróć się i wyjdź - powiedział wzburzony, co można było wywnioskować po tonie jego głosu. Astoria spojrzała na niego oburzona i fukając wyszła. Draco wszedł do jej gabninetu(połączonego z jego pokojem) stając nieznacznie za nią.
- Tak to w tej chwili wygląda, a jeżeli chodzi o wystrój to masz wolną rękę.

Karola

- Dzięki, będę lepiej się czuła mogą to urządzić po swojemu. Cofnęła się pod drzwi stając obok mężczyzny i wyciągnęła różdżkę. Po chwili po całym pokoju latały meble, a z dwóch pudeł powylatywały rzeczy i poustawiały się na odpowiednich miejscach - tak jest dobrze. - Zaśmiał się.
- I co cię tak bawi.
- Nie wiem dlaczego oczekiwałem, że pojawi się tutaj róż, może dlatego, że tak wyglądało to pomieszczenie przy poprzednich jego użytkowniczkach. Mam tylko nadzieję, że wytrzymasz tu dłużej niż one, bo to stanowisko ma taka opinie jak stanowisko nauczyciela OPCM za naszych czasów w Hogwardzie

Ms_Riddle

- Jeżeli twoja narzeczona mnie stąd nie wykurzy to myślę, że powinno być dobrze - powiedziała na co on się tylko uśmiechnął.
- Chodź podpisać umowę.

Karola

Szybko załatwili formalności. Odbierając dwie teczki z papierami od Draco wróciła do siebie. Przez pół dnia je porządkowała uzupełniając dopisanymi regułkami odpowiednich ustaw. Kiedy skończyła uśmiechnięta wstała uświadamiając sobie, że jej czas pracy minął.
- Granger! - usłyszała wezwanie szefa - weszła do jego gabinetu i popatrzyła na siedzącego za biurkiem mężczyznę. - Tutaj masz papiery sprawy Smitha, musisz je uporządkować, zapoznać, streścić i wysłać do działu współpracy międzynarodowej czarodziejów. - popatrzyła na niego z niedowierzaniem, że on mówił całkowicie poważnie.
- Ale jest 17...

Ms_Riddle

- To będzie mi potrzebne na jutro, na 16 - odparł. - Zdążysz?

Karola

Odetchnęła z ulgą, już myślała, że każe jej zostać w pracy po godzinach.
- Pewnie, że tak. Powinnam się wyrobić z tym nawet wcześniej.
- To dobrze - podeszła do drzwi kiedy usłyszała jego głos - Granger? - odwróciła się - Fajna spódnica, ale mogłaby być krótsza.
- Malfoy! - krzyknęła oburzona
- No co wyrażam moją szczerą opinie - uśmiechnął się szelmowsko.

Ms_Riddle

- Daruj sobie te seksistowske teksty!
- One wcale nie są...
- Są!
- Jesteś nieznośna!
- Ty też...

Karola

Wyszła nawet nie powiedziawszy do widzenia. I czego ona się spodziewała, że Malfoy się zmienił? Przecież to ta sama blondwłosa, niewyżyta seksualnie Fredka.

Ms_Riddle

- Nie zna się na żartach - mruknął oburzony.

Karola

W Ministerstwie pojawiła się z samego rana. Zanim Malfoy przyszedł do pracy zostawiła na jego biurku gotowe papiery, które dał jej wczoraj. Zrobiła sobie kawę i wyciągając jeden z segregatorów zaczęła porządkować dokumenty. Kochała cisze, a właśnie ona w tej chwili ją otaczała

Ms_Riddle

Draco miał w zwyczaju przychodzić do Ministerstwa nieco wcześniej niż jest to od niego wymagane. Nie lubił tłumów i tych dziwnych spojrzeń, bo Malfoy, bo Śmierciożerca etc. etc. etc. Tak więc tym bardziej nie spodziewał się tu GRanger o tak wczesnej porze.
- Witaj Granger - przywitał się, z nią, wchodząc z teczką do jej gabinetu - nie radzę robić po godzinach, gdy nie trzeba, w końcu będziesz miała tego dość. Ah i nie sądzę, żeby warto było brać moje komentarze do siebie - dodał na koniec, w jego przypadku to było coś na kształt przeprosin, ale on nie przepraszał, nie potrafił.