Opowiadanie.

Karola

- Prawda jest taka, że niepokoją nas wszystkich wasze plany. W końcu wszystkim wiadomo jest, że jeszcze niedawno byliście największymi wrogami, a największą satysfakcję sprawiłby wam rzucenie jakiejś mocnej klątwy na drugiego...
- Dlatego nie owijając w bawełnę, coś tu strasznie śmierdzi i żądamy wyjaśnień co to wszystko ma znaczyć - wypowiedź dyrektora dokończył Snape

Ms_Riddle

- Profesorze Snape, wydaje mi się, że jest pan dokładnie zapoznany ze sprawą - warknął Draco, obejmując Gryfonkę.

Karola

- Powiedźmy, że tak ale dyrektorowi i Minerwie, należą się wyjaśnienia. Do tego zachowuj się i nie warcz, bo odejmę ci punkty. Najlepiej siedź cicho, Granger proszę wszystko wyjaśnić, pamiętaj, że jako prawdziwa gryfonka musisz być honorowa i nie możesz kłamać.

Ms_Riddle

- Dobrze, ja powiem - odparł w końcu Draco, widząc jak dziewczyna nie może się przełamać - to nowy plan Czarnego Pana, żeby być bliżej Pottera. Jak się sprzeciwiliśmy to wylądowałem w Skrzydle Szpitalnym. Mi w zasadzie to już było wszystko jedno, ale wtedy Hermiona się uparła, nie mamy już wyjścia - Draconowi głos się załamał - nie chcę, by jej się coś stało - szepnął.

Karola

- Mi ma się coś stać? - popatrzyła na niego z niedowierzaniem - niech ktoś spróbowałby się zbliżyć, a pożałowałby tego. Tutaj chodzi o ciebie, by znowu nie dowalili tobie. Tak poza tym to reszta mi fruwa, lata i powiewa...

Ms_Riddle

- Złego diabli nie wezmą - odparł Draco, a cała trójka przyglądała się tej parze z zaciekawieniem. - Tak nawiasem to mi sama perspektywa ślubu z Grager specjalnie nie przeszkadza - dodał chłopak, patrząc na ich splecione dłonie.

Karola

- Na brodę Merlina Draco, czy ona rzuciła na ciebie jakąś klątwę?! - ojciec chrzestny chłopaka nie mógł już tego słuchać.
- Spokojnie Severusie, nie unoś się tak - dyrektor próbował uspokoić nauczyciela, za to opiekunka gryffindoru z ciekawością przypatrywała się tej dziwnej sytuacji i rozmowie
- Jak mam się uspokoić Dumbledore, wiesz, że nie jestem zwolennikiem wywyższania czystej krwi, to nie chodzi o to, chce po prostu wiedzieć co stało się Draconowi, bo to nie jest normalne.

Ms_Riddle

- Ludzie się zmieniają Snape, kto jak kto, ale powinieneś chyba coś o tym wiedzieć, prawda? - spytał charakterystycznym dla siebie tonem Draco z tajemniczym błyskiem w oku i nieco ostentacyjnie objął Hermionę, kładąc dłoń na jej ramieniu.

Karola

- Wybacz mój drogi chrześniaku, ale Malfyowie nie znając uczuć, dobrze wiemy jak zostałeś wychowany.
- Minerwo nie wtrącaj się, to sprawa między mną, a Draco. - mistrz eliksirów ostrzegł ją zanim się odezwała.
- Wie pan co, panie profesorze, mam tego dość to nie jest sprawa między panem a Draco, to jest jego i moja sprawa, a poza tym nie ma żadnej sprawy mam dość tego wszystkiego, nie jestem jak zwierze, a moje życie to nie cyrk! - zanim ktokolwiek zdążył zareagować wybiegła trzaskając drzwiami, chciała zniknąć, by w końcu mies chwile spokoju dlatego udała się tylko sobie znane miejsce gdzie nikt nie mógł by jej znaleźć.

Ms_Riddle

- Zadowolony? - warknął Draco, wybiegając z gabinetu. Szukał jej przez cały dzień, ale nie było jej nigdzie, dosłownie nigdzie. Zaczął się bać.

Karola

W tym samym czasie, Hermiona stała po środku polany. W wcześniej wyczarowane butelki i puszki ciskała najróżniejszymi zaklęciami, wyładowując całą swoją złość i frustracje klnąc przy tym na czym świat stoi.

Ms_Riddle

W końcu umęczony skierował się na błonia by odpocząć, widząc Hermionę kamień spada mu z serca.
- Granger, cholero jedna! Przetrząsnąłem cały zamek!- wrzasnął zły Draco. - Martwiłem się - dodał potulnie.

Karola

- Przepraszam ale musiałam odreagować, a dokładniej dalej mnie nosi. Mam ochotę coś rozwalić albo komuś przyłożyć. Przez cały ten czas się wyładowywałam, ale nic to nie pomogło, zaraz jasny szlak mnie trafi jak czegoś nie zrobię.

Ms_Riddle

- Możemy spożytkować to w lepszy sposób - puścił jej oko. - Ale sierpa to ty masz niezłego, do dziś to czuje - zaśmiał się, obejmując ją.

Karola

Zaśmiała się wtulając się w jego szerokie ramiona.
- No wiesz, nie tylko sierpowy mam dobry, ja ogólnie jestem dobra.
- I do tego jaka dobra. - odwzajemnił jej uśmiech.
- To po tobie mój "mężu"