Opowiadanie.

Karola

- Ale dlaczego będziesz miała taką seksowna ozdobę.
- Wiesz, wolę jednak nie.
- A co by pani wolała - popatrzył na nią z błyskiem w oku.

Ms_Riddle

- o tu bym wolała - odparła, kładąc palec na swoich ustach - ale skoro pan nie chce to nie namawiam - dodała wzruszając ramionami i chciała odejść.
- O nie moja droga, nie wypuszczę cię stąd teraz - zapowiedział i złapał ją za ramie i pocałował, wkładając w to całego siebie.

Karola

Zatracili się całkowicie. Każde z nich myślało tylko o tym by dać tej drugiej stronie jak najwięcej przyjemności i czułości... Słońce raziło go w oczy, niechętnie je otworzył i rozglądnął się po pokoju ze zdziwieniem zarejestrował że obok nie ma dziewczyny oraz, że z podłogi zniknęły wszystkie jej ubrania.

Ms_Riddle

- o cholera - zerwał się szybko, gdy dotarło do niego, że za 10 minut mają razem eliksiry. W pośpiechu umył się i narzucił szaty i biegiem ruszył do sali Snape'a.

Karola

Wpadł do środka w ostatniej chwili. Rozglądnął się po klasie, zauważając swoją nierzeczoną siedzącą w jednej ławce z 2 mieszkankami swojego domu. Usiadł na swoim miejscu i wyciągnąwszy papier nakreślił do niej jedno zdanie: Dlaczego mnie nie obudziłaś?

Ms_Riddle

"Nie obudziłam cię, bo było bardzo wcześnie i chciałam, żebyś się wyspał. Poza tym jesteś taki grzeczny... jak śpisz ;)" - odpisała dziewczyna.

Karola

"Ale teraz jestem głodny. Wiesz, to równowaga po nocy kiedy jestem niczym czort piekielny"

Ms_Riddle

"Miałam okazję się, o tym przekonać"

Karola

"Miałaś i zapewne jeszcze nie raz będziesz miała. "
- Malfoy, Granger co to za wygłupy?
- Co pan ma na myśli profesorze - chłopak z mina niewiniątka zwrócił się do swojego opiekuna

Ms_Riddle

- No nic, najwidoczniej mi się przywidziało - powiedział, posyłając ostrzegawcze spojrzenie swojemu pupilowi.

Karola

Za co Draco odwdzięczył mu się szerokim uśmiechem. Po skończeniu zajęć zaczekał na dziewczynę i ruszyli razem w stronę piętra gdzie znajdowało się wejście do kuchni. Jak stwierdził przyszły małżonek panny Granger, musi coś zjeść bo inaczej skona

Mewik

- No nie wiem, panie Malfoy, gdzie pan mieści te wszystkie.. różne różności?
- To już chyba wcześniej ustaliliśmy - w żołądku, kochana, w żołądku!
- A wiesz, że zachowujesz się jak Weasley? - spytała Hermiona, zabawnie przekręcając głowę i obserwując, jak Draco się krztusi i krzyczy 'jak kto?!'

Karola

- No jak Ron.
- Nie żartuj kobieto, bo na zawał padnę lepiej powiedz czy masz już sukienkę na ślub który ma się odbyć za 4 dni.
- O cholera...- panna Granger zbladła, prawda była dla niej przerażająca, gdyż całkowicie zapomniała o tym, że potrzebuję suknie ślubną.

Mewik

- No nie mów.. - Draco się zaśmiał, a przy okazji ponownie zakrztusił, lecz Zgredek pomocny skrzat, przybiegł i uratował byłego swojego panicza, ha!
- To nie jest śmieszne, a raczej tragiczne, i co ja teraz biedna pocznę?
- Pobiegniesz, do przyjaciółki i wybierzesz się do WitchCloth, w wiosce? - podsunął pomysł Dracuś, a Hermionka uszczęśliwiona pobiegła go ucałować i potem poleciała (na miotle) szukać Ginny.

Karola

Szły ulicą gdy Ginny się odezwała.
- Herm powiedz, że ty żartujesz z tym ślubem. Powiedz to i niech wszystko wróci do normalności, dogadaj się z chłopakami i niech życie znowu będzie normalne