Opowiadanie - Draco Malfoy jako...

Mewik

- Ta zniewaga krwi wymaga! - Krzyknął Malfoy do Granger, i w iście arystokratycznym stylu potknął się o własne sznurówki. Taaa... a teraz Draco naprawdę po książęcemu ogląda z paru milimetrów podłogę.

Ms_Riddle

- Och Draco, ty czasami potrafisz być na prawdę zabawny - powiedziała, ocierając łzy rozbawienia. Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że ktoś zapukał do drzwi. Draco szybko pociągnął Hermionę na swoje łożko, kładąc się obok i tu coś poczochrał, tu coś rozpiął, tu pozgniatał.
- Proszę! - krzyknął niezadowolony, kiedy w drzwiach pojawił się nie kto inny, jak Pansy.

Karola

- Co, co..co - Pansy zapowietrzyła się jak kaloryfer - to ma znaczyć!
- Pansy nie drzyj się, co tutaj się dzieje to nie twój interes lepiej powiedź czego chciałaś.
- Nie mój interes? Mam być twoją żoną do cholery, a ty mówisz, że to nie mój interes Dracusiu! Granger szopo jedna, pożal się Merlinie wybraniec cię szuka...

Ms_Riddle

- Nigdy ci się nie oświadczałem, Parkinson - oznajmił sarknięciem blondyn. - I jeszcze raz usłyszę, że obrażasz Hermionę, a pożałujesz, ostrzegam - odparł groźnie, że ta flądra się wzdrygnęła. Nie, żeby Draconowi było żal dziewczyny, po prostu to rzutowało na jego reputację, a on jest wielkim, twardym Malfoyem, który ma swoją pozycję w magicznym świecie. - A Grzmotter niech się wypcha - oznajmił - razem z tobą - dodał gdy wyszła.

Leeni

- No cóż, Granger, skoro już ejsteśmy na łóżku, to możemy sie trochę zabawić... - stwierdził sugestywnym tonem Malfoy Junior, za co dostał od wspomnianej Granger po łbie.

Karola

- Nie dla psa kiełbasa Malfoy. - wstała i ruszyła do drzwi.
- A dokąd ty się wybierasz?
- Harry mnie szuka więc idę do niego

Leeni

- Spokojnie, Granger, co z tego, że Bliznowaty cię szuka, przecież... - nie dokończył idostał z loiścia w twarz.
- Harry to mój przyjaciell, bęcwale!

Karola

Wyszła trzaskając drzwiami. A w Malfoyu się zagotowało. I to z dwóch powodów: po pierwsze dostał w twarz od Granger, a tego nie może jej darować, a po drugie znowu chłopiec który przeżył by uprzykrzać mu życie pokrzyżował jego plany
- Jak ja cię nie cierpię Potter ! - ale jego krzyk został bez odzewu w końcu co się dziwić, był sam w pokoju i jak ma realizować swój plan podniesienia poziomu swojego życia seksualnego jak Potti ciągle mu w tym przeszkadza.

Mewik

Hermiona szybko odnalazła Grzote... Harry'ego!... i spojrzała na niego mrużąc oczka.
- Czego chcesz, słoneczko?
- Cóż... co.. ja... ekchym.. tego.. no chodzi o to, ze...
- Mógłbyś się wysłowić?!

Karola

- No ta..tak chyba tak.
- Harry zaczynasz mnie dobijać, weź się ogarnij i wyduś to z siebie. - z rozbawieniem patrzyła na niego
- No bo..bo chodzi o to, że.., no o to, że...
- O to, że co??

Mewik

-żesamniewiemcocipowiedziećbogdybympowiedziłprawdęzabiłabyśmnie!
-Eee...? - Hermiona spojrzała oniemiała na Harry'ego, bo ten wypowiedział jedno złożone podrzędnie zdanie, bez odrobiny tlenu i nawet go nie zrozumiała!
- Nie, żeby coś, ale... mógłbyś powtórzyć?
- Ty mnie, nigdy nie słuchasz! - Wykrzyknął Potti, po czym odwrócił się na pięcie, rzucił "focha", i poszedł przed siebie.

Karola

- Faceci kto ich zrozumie? Harry do jasnej cholery poczekaj. - ruszyła za nim i zatrzymała go kładąc rękę na jego ramieniu. Odwrócił się i popatrzył na nią bocząc się. - Nie zrozumiałam bo tak szybko powiedziałeś. Powtórz tylko powoli i rub (?!) przerwy między wyrazami na oddech.

Ms_Riddle

- Bojaciężeszkurwajapierdolekocham! - krzyknął Harry, zaczynając płakać.

Karola

Zszokował ją tym ale szybko doszła do siebie - Harry spokojnie, opanuj się. Wszystko będzie w porządku, tobie się tylko wydaje. Między nami nie ma nic więcej niż przyjaźni. Też cię kocham ale jak brata, którego nigdy nie miałam.

Ms_Riddle

- Wiem, co mówię! - wrzasnął i rozwył się jeszcze bardziej.