30 dni.

MsCoccaine

Nie wiedziałam w sumie, gdzie to dać, a do zabawy mi nie pasuje, bo chciałabym poznać zdanie każdej i każdego z Was.

Więc, jest tak. Idziesz do lekarza z powodu uciążliwych bóli głowy - tylko tyle, nic więcej. Idziesz, bo myślisz, że to coś z oczami. Ale okazuje się... inaczej. Masz guza w mózgu, na tętnicy. Niby jest malutki, ale nic nie można z tym hujostwem zrobić, bo znajduje się właśnie na tej przeklętej tętnicy. Lekarza stawia diagnozę i mówi:
- Zostało pani/panu 30 dni życia. Bardzo mi przykro.

No i tutaj pojawia się moje pytanie, niby dosyć banalne, ale ciekawość mnie zżera. Jak wykorzystacie te ostatnie 30 - może mniej - dni swojego życia? Wczujcie się w sytuację, świat wali wam się na głowę, jesteś zakochana/zakochany w kimś, z kim w dodatku nie możesz być, ale sam fakt, że możesz na nią/na niego spojrzeć sprawia ci taką nieziemską przyjemność i.. Nagle masz to wszystko stracić. Został ci jednak miesiąc.

Co zrobisz z tymi 30stoma dniami, które ci zostały?

Lilith

Napad na bank. Wycieczki, wszędzie gdzie się da. Natychmiast. I korzystanie z życia na maxa! A ostatniego dnia wyznanie, że się mi ktoś podoba.
Problem by był, gdyby okazało się, że lekarz się pomylił. Nie?

MsCoccaine

Akurat pomyłka ci nie grozi..

Mewik

wyznanie, komuś, że się w nim kocham, dzika orgia (no co...?), wycieczka dookoła świata, skok na bungie, jazda rollercoasterem, wycieczka do Las Vegas!
A potem umieram z świadomością, że ten ostatni miesiąc świetnie wykorzystałam, szkoda tylko, że to tak krótko trwało...

Foi

Francja, Anglia, Włochy, Hiszpania...
Pokazanie jakim się naprawdę jest, a nie hamowanie swoich zachowań.
Ostatniego dnia powiedzenie jednemu chłopakowi coś.
Tylko szkoda, że tylko 30 dni, przydały by się co najmniej 2 miesiące.

Leeni

30 dni... Tragedia. Przez pierwszy cały czas bym ryczała, następnego pojechała do Nek, żeby wreszcie ja spotkać, a przy okazji zahaczyłabym o każdą z was. Pojechałabym do Ameryki, do Anglii i pogadała sobie na poważnie z Rowling - dlaczego idiotka nie połączyła Draco z Hermioną? Pokonałabym nieśmiałość, wyszłabym na ulicę w piżamie, a na licho mi opinia innych... Kazała sie wypchać paru idiotom ze szkoły... Przestałabym nosić mundurek i wkładała wreszcie normalne, ładne ciuchy. Do konsekwencji nie dotrwam. Pożegnałabym się z każdym, na kim mi zależy. Napisałabym testament. Spisałabym moje wrażenia i myśli w książce "co robić, gdy kończy ci sie czas?" Zaplanowałabym szczegółowo pogrzeb, pozwalając przyjść tylko tym, którym naprawde na mnie zależy, i zakazałabym płaczu. I ostatniego dnia - wyznanie miłości. Aha, i rzecz jasna szcera spowiedź.

A tak na serio - to jest okropne. Pewnie ryczałabym przez cały czas, ale mam nadzieję, że nie. Mam nadzieję, że ktoś wymyśli sposób, żey jednak takiego guza wyciąć.

Nekierta

Trudne pytanie...
Chyba podobnie jak Leeni pierwszy czas przepłakałabym. Później pojechałabym do niej, odwiedziła przy okazji kilka innych osób, tak samo pogadałabym z Rowling(na temat dziur w jej powieści), wyleciałabym tam do Japonii, napadła na bank, nie chodziłabym w tym czasie do szkoły, przytulałabym każdego, kogo lubię... Przeczytałabym te fanficki, które mam w planach. Sprzedałabym wszystkie swoje rzeczy i dała pieniądze rodzicom. Poszłabym do tego Aqua Parku w moim mieście, w którym nie byłam od kiedy otworzono. Zjechałabym z tej najdłuższej zjeżdżalni w Polsce, chociaż bym się strasznie bała. Wyznać miłość? Nie wiem, czy jest ktoś, komu mogłabym... Przez pewien czas spałabym ile się da. Wżerałabym tyle słodyczy, ile dam radę! Żeby mnie zemdliło! Królika oddałabym Leeni z listą rzeczy dozwolonych i zakazanych(miałabym gdzieś uczulenie Twojego brata)... Dużo tego... Pewnie zrobiłabym jeszcze te rzeczy, których nigdy bym nie zrobiła...

Leeni

Dostałąbym Axę? Poważnie? *ściska*

Nekierta

Taak. Ty byś się z nią pomęczyła, a ja bym się wygrzewała w zarezerwowanym miejscu w piekle!

MsCoccaine

Dziewczyny, błagam!

Leeni

Już przepraszamy.
A tak szczerze - byłabym przerażona. Miesiąc! To taka krótka chwila...

Alex

Ja cały czas myślę, na prawdę nie wiem, co bym zrobiła. Chyba bym ten czas z rodziną spędziła. Nie wiem tak na prawdę. Bym próbowała się uśmiechać, ale życie z takim wyrokiem na pewno nie należy do rzeczy przyjemnych.

Ms_Riddle

zrobilabym wszystkie najbardziej szalone rzeczy, te na które nie miałam odwagi i napisała testament a potem skoczyła z mostu, żeby się dłużej nie męczyć.

Leeni

To jest p prostu przerażające..

MsCoccaine

Prawdę mówiąc, te wasze plany są super, ale to TYLKO plany i prawdopodobnie żadna z Was nie spełniałby go. Oczywiście, są ludzie, którzy wtedy nagle odnajdują w sobie miłość do życia, do bycia, oddychania i w ogóle. Większość jednak po prostu się poddaje - mówi: po co, przecież i tak umrę. I wszystko to, kończy się tylko na planach. Bo większość nie wytrzymuje tego ciężaru, po prostu staje w miejscu i tkwi w nim aż do swoich ostatnich chwil. Wtedy dopiero przychodzi myśl: cholera, po to, by być szczęśliwym.